Jeśli się tu znalazłaś to albo jesteś mamą, albo będziesz mamą albo zastanawiasz się jakie mogą być obawy przyszłej mamy. Ja mam ich całkiem sporo i uważam, że niektóre są uzasadnione a inne absurdalne. Jednak są. Męczą, nie pozwalają spać, irytują swoją natarczywością. Właśnie temu tematowi poświęcę dzisiejszy post. Może się pośmiejesz, może popukasz w głowę a może coś doradzisz…
Obawy przyszłej mamy – ciąża
- Czy moje dziecko będzie zdrowe? Nic śmiesznego. I chyba nic dziwnego. Lęk na każdym etapie ciąży, przed każdym usg. Jak dziecko rusza się zbyt często albo jak nie rusza się za długo… Łzy lecące z oczu gdy widzisz w tv schorowane dzieciaczki… boję się i cieszę z każdych pozytywnych wyników badań.
- Czy to nie zaszkodzi dziecku? Zjadłaś surowe jajko zanim przeczytałaś że nie można? A może pasztet? Za każdym razem niosąc zakupy z auta do mieszkania zastanawiałam się czy takie kg są jeszcze bezpieczne. A może już wzięłam za dużo na raz?! Ile ja się nasłuchałam zabobonów cioci… nie noś paska, nie noś łańcuszka… oj nie, w to to ja nie wierzę.
- A jak stracę figurę i zbrzydnę? Jak dziecko wpłynie na Nasz związek? Może jest to samolubne myślenie ale niech rzuci kamieniem ta z Was która tak nie myślała! Rozstępy, zwisające piersi, brzuch który tak szybko nie wróci do poprzedniego stanu. Kiedy ja znajdę czas na ćwiczenia? A może wcale nie wrócę do swojej figury? Związek. Do tej pory byliśmy sami, mieliśmy dla siebie dużo czasu. Gdy naszła Nas ochota wsiadaliśmy w auto i jechaliśmy przed siebie… Z racji specyficznej pracy A. zdarzały Nam się całonocne rozmowy telefoniczne, które mocno Nas do siebie zbliżały a czasami rozwiązywały problemy. Jak to będzie teraz? Czas pokaże…
Obawy mamy – dziecko na świecie ♥
- Czy będę miała cierpliwość karmić piersią? Czy w ogóle będę mogła? Chciałabym karmić przez pierwszy rok… bo wiem, że jest to najlepsze co mogę dać swojemu maluszkowi. Tylko czy będzie mi się chciało? Czy nie łatwiej i wygodniej będzie podać butelkę? Nie uważam, że mamy karmiące mlekiem modyfikowanym są gorsze. Każda z Nas ma wybór a czasami bardzo chcemy ale może Nam nie wyjść lub nie mamy odpowiedniego wsparcia. Nie chcę się spinać bo wiem, że stres to najgorszy wróg laktacji! Będzie co ma być.
- Umrę z głodu? A może utonę w bałaganie? Pierwsza obawa jest uzasadniona – mój A. nie gotuje. Jak nie przygotuję zapasów słoików i nie zamrożę dań przed porodem to skończy się zdrowe odżywianie. Zaczną się gotowe dania, kanapki albo niezdrowe przekąski… Przeraża mnie też bałagan w pierwszych tygodniach… skoro karmi się piersią tak często i dziecko robi tyle kup to kiedy ja będę niby sprzątała?? Na szczęście mistrzem porządków jest A., który mam nadzieję będzie dla mnie wsparciem a nie poczuciem winy…
- Czy znajdę czas na bloga? Aktualnie przygotowuję zapas wpisów żeby w pierwszym miesiącu a może dwóch ustawić automatyczne publikacje. Nie chciałabym skończyć tego co zaczęłam, ponieważ bardzo się z tym miejscem polubiłam. Wiedziałam, że pisanie to to czego mi przez lata brakowało ♥
- Czy stracę niezależność? Na pewno! Nie ma się co oszukiwać – to Zośka przez najbliższe lata będzie moją szefową i to ona będzie decydowała jak spędzić czas. Matka może co najwyżej próbować ją zachęcić do współpracy i do takich form rozrywki jakie jej odpowiadają 😉
A jakie są Twoje obawy?
Daj znać czego boisz się najbardziej! Celowo nie napisałam tutaj o samym porodzie. Nie chcę się go bać. Wierzę, że jeśli będę słuchać i wykonywać polecenia położnej to nie będzie tak źle. Uczestniczyłam w zajęciach szkoły rodzenia właśnie po to żeby nasłuchać się najgorszego i wiedzieć czego mogę się spodziewać. Bólu. To oczywiste.
Jeśli jeszcze nie obserwujesz mnie na Insta to zapraszam ♥ Znajdziesz tam dzień po dniu, tydzień po tygodniu pytania jakie zadawałam w związku z ciążą i odpowiedzi obserwujących mnie mam ♥
Marlena
2 komentarze
Pierwsza moja ciąża była w wieku 18 lat… Wtedy to nie wiele wiedziałamz albo raczej nie wiele rozumiałam mimo że sporo czytałam… Dopiero jak synek się urodził to wszystko nabieralo barw i wiele błędów popełniłam, ale też szybko się na nich uczyłam, tak więc rok później przy drugiej ciąży byłam mądrzejsza i te obawy jak sobie poradzę itp. Wydawały się mniejsze ? a co do porodu to moja ginekolog powiedziała przy pierwszej ciąży że nie ma co się bać i tak jak weszło tak i wyjdzie tyle, że większe i z takim nastawieniem jechałam do szpitala raz a po roku drugi raz ? teraz po 10 latach równie się tego trzymam ?
I tego się kochana trzymajmy ♥ Również uważam, że poród to nie jest najgorsza chwila która czeka Nas w macierzyństwie 😉 Dużo bardziej boję się o zdrowie dziecka i jego wychowanie!