Podsumowanie kwietniowych postanowień i kilka słów na maj

Wiem, wiem, że kazałam Ci strasznie długo czekać na ten wpis! Przyznam się szczerze, że zupełnie nie wiem jak to się stało, ale mamy już połowę maja! Dopiero co była majówka a tu maj zaraz za pasem… Na Instagramie zrobiłam ostatnio ankietę, w której pytałam o to czy w ogóle post dotyczący moich postanowień kogoś interesuje. Okazało się, że 60% osób odpowiedziało, że czeka na jego podsumowanie. A ja nie miałam czasu go napisać! Ktoś powie – co Ty robisz? Przecież siedzisz w domu! Właśnie… o tym napiszę kilka słów za chwilę. A teraz czas na podsumowanie kwietniowych postanowień.

Jak mi poszło w kwietniu?

Ciekawi ile z tej listy mam odhaczone? Gdy sama dla siebie robiłam podsumowanie ostatniego dnia kwietnia to nie mogłam zrozumieć logiki tego co mi wyszło.Okazało się, że nie odhaczyłam tylko 4 punktów. Co najśmieszniejsze – były to punkty z pozoru najłatwiejsze. Z kolei 2 kolejne uważam za wykonane w połowie. Zaraz wytłumaczę dlaczego. Tak czy owak uważam, że zrealizowanie 15 punktów z mojej listy postanowień jest moim dużym zwycięstwem!

Maj – czy kontynuuję swoją listę?

Zdecydowanie tak! Jest jednak jedno „ale”.Połowa maja mi już przeleciała przez palce. Ładną pogodę wyciskaliśmy na maksa spacerując i spędzając czas na działce a dwa weekendy były pod znakiem Komunii w rodzinie. Poprzedni tydzień zleciał mi przez rozgrzebane dni – dwukrotne podejście do glukozy o którym pisałam na insta oraz piątkowa wizyta z usg mocno wytrąciły mnie z rytmu.

Mam wrażenie, że w kwietniu byłam bardziej zorganizowana i mniej zmęczona, to pewnie ciąża rządzi się swoimi prawami. Mogłabym nie wspominać o tym ale jest jeszcze coś co zabiera mi czas. Rodzina, która twierdzi, że skoro siedzę w domu to mam mnóstwo wolnego czasu i tak w ogóle to pewnie się nudzę… co rusz dostaję telefony żeby czegoś poszukać w sklepach internetowych, coś zamówić, coś sprawdzić. Nie umiem odmówić.

W tym tygodniu postanowiłam, że część z kwietniowych postanowień wykreślam z maja i więcej czasu poświęcę na przygotowanie wyprawki oraz poszerzanie swojej wiedzy – w weekend pierwsze zajęcia szkoły rodzenia. Jakie macie doświadczenia w tym temacie?

Postanowienia krok po kroku

1- Zrobić porządek ze zdjęciami – uporządkowałam to co zaplanowałam, kolejną część przekładam na czerwiec, ponieważ nie jest to dla mnie taki priorytet.

2- Cztery godziny przeznaczyć na naukę angielskiego – kolejny sukces! Korzystam z lekcji na YouTube oraz aplikacji WordBit. W maju koniecznie chcę przeznaczyć na to kolejne 4 godziny!

3- Przeczytać 3 książki – o to się nie martwiłam. Mimo, że był to intensywny miesiąc to na książkę zawsze znajdę czas – przed spaniem, w trakcie pilnowania garów czy na hamaku na działce ♥ Przeczytałam 4 – „Nieodgadniona” oraz „Immunitet” Remigiusza Mroza, „Powiększenie” Andrew Mayne oraz „Śmiały podryw” Scarlett Cole. Podlinkowałam recenzje, które wystawiłam na instagramowym profilu. W maju trzy przeczytam na 100% bo dwie mam już za sobą – majówka i oczekiwanie podczas badania cukru mi na to pozwoliły.

„Przeciętny Polak więcej niż w kościele modli się na kanapie przed telewizorem, kiedy ogląda mecz reprezentacji Polski” – „Nieodgadniona” Remigiusz Mróz

4- Wykorzystać 3 nowe przepisy z mojego przepiśnika. – 6 nowych dań wjechało w kwietniu. Trochę za sprawą świąt a bardziej dlatego, że mi się chciało eksperymentów. Ochota na słodycze robiła swoje a zachcianki na pikantne potrawy zmusiły do poszukiwania nowych przepisów. W maju póki co sprawdzone smaki… ale przecież jeszcze ponad 2 tygodnie!

5- Posiać rzeżuchę – czy uwierzysz jak napiszę, że na tym punkcie poległam?? Jakoś o niej zapomniałam… później nie było jej w sklepie a jeszcze później uznałam, że tak w ogóle to nie mam na nią ochoty!

6- Wystawić na sprzedaż książki – ten punkt oceniam jako zawieszony w powietrzu. Byłam przekonana, że mam już takie książki które mogę przekazać dalej a okazało się, że koleżanki jednak ich jeszcze nie czytały 😉 Mam nadzieję, że uda się to ogarnąć bliżej końca czerwca. Ale nie ubolewam – mam sporo książek czekających w kolejce a czasu do porodu coraz mniej…

7- Podjąć decyzję co do kolorystyki pokoju fasolki – temat ogarnięty, Zosia będzie miała szaro-białe ściany i tapetę w trójkąciki ♥ w maju idziemy krok dalej. Mam już upatrzone 2 łóżeczka i pod koniec tygodnia zamierzam się już zdecydować. Kolejny krok to komoda i fotel. Waham się jeszcze nad szafą. Chciałabym do końca maja mieć już zamówione meble.

8- Wizyta u zegarmistrza – załatwione

Nie jestem idealna czyli o tym co poszło nie tak

9- Spakować zimowe ubrania – spakowane, ale nie wszystko. Brakło mi czasu na ogarnięcie butów.

10- Zabrać Areckiego na randkę ♥ i tu kolejny zawód… spędziliśmy ze sobą w kwietniu baaardzo duuużo czasu. I fajnie to wpłynęło na Naszą relację. Jednak na takiej RANDCE nie byliśmy.

11- 5 dni bez słodyczy! Koniecznie i bezwarunkowo. Poległam. Serio. Dzień bez cukierka to dzień stracony. Wytrzymałam 2 dni… i machnęłam na to ręką. Później martwiłam się o wyniki cukru a okazało się, że mam je zbliżone do dolnej granicy.

12- Odwiedzić dziadków + spacer po lesie –punkt zrealizowany w połowie. U dziadków byłam ale akurat padało, więc ze spaceru nici.

13- Przygotować się do Komunii Św mojego chrześniaka – wszystko załatwiłam jeszcze w kwietniu, prezenty zamówione przez internet. Cieszę się, że nie musiałam biegać po sklepach na ostatnią chwilę

14- Planuję 4 nowe wpisy na bloga – Są! Najlepiej pisało mi się w kwietniu o podróżach ♥ „All inclusive po naszemu czyli nauka kompromisów na wakacjach” to poradnik o tym jak pogodzić coś nie do pogodzenia. „Rodos – 7 dni na Wyspie Słońca” dzielę się swoim przepisem na udane wakacje na wyspie. „Gołuchów – zamek który musisz poznać bliżej” to świetny pomysł na weekend. Napisane i czekają w kolejce jeszcze 2 kolejne posty o Rodos, na które poświęciłam najwięcej czasu. Pojawił się też wpis o moim postrzeganiu pracy w korpo – „Korporacja to zło – czy na pewno?” . Może znajdziesz chwilę, żeby zostawić komentarz chociaż pod jednym z nich? Będzie to dla mnie znak, że nie piszę bloga tylko dla siebie.

Czas na przyjemności

15- Urządzić sobie domowe SPA – oj ten relaks był wskazany i udał się wyśmienicie. Przy okazji zużyłam zapas próbek kremów i maseczek.

16- Tydzień z sokowirówką – było szaleństwo! Starałam się jak mogłam żeby nie przegiąć ale słodkie jabłkowe soki mnie od siebie uzależniły. Były też marchwiowe dla równowagi i jakiś pomarańczowy też się przewinął. Niestety sokowirówka od rodziców jest tragiczna do mycia… myślę nad zakupem swojej. Jeśli masz coś wartego polecenia daj znać! Tylko koniecznie taka która nie ma wielu części do rozbierania, myje się szybko i dokładnie.

17- Jeden dzień bez telefonu! Wyszedł jakoś naturalnie. Był jeden taki dzień kiedy tyle się działo, że po telefon sięgnęłam dopiero wieczorem żeby nastawić budzik na drugi dzień. W maju obowiązkowo powtórka!

18- Wrócić do nawyku picia wody. Podeszłam do tego zadaniowo i nie sprawiło mi to problemu. Od kilku dni mam małą ochotę na wodę, zganiam to na temperaturę na dworze. Wolę herbatki owocowe.

19- Nie wychodzić z domu bez pomalowanych ust. Tak mi to weszło w nawyk że w maju dalej kontynuuję wykańczanie zapasów. Nie kojarzę ani jednego dnia kiedy zapomniałabym pomalować usta przed wyjściem. Czasami była to bardziej wymagająca pomadka a czasami błyszczyk na szybko ale zawsze coś miałam.

20- Święta z rodziną ♥ oczywista oczywistość

21- Rozliczyć PITy – szkoda, że ten wpis mi o tym przypomniał… odkładanie tego na kwiecień zemściło się na mnie. Nie wzięłam pod uwagę tego że niedopłata podatku będzie dwukrotnie wyższa niż ta sprzed roku. Nie wiem jak do tego doszło, że zaliczki były wpłacone mniejsze niż podatek należny ale wolę już o tym zapomnieć. Finansowo zabolał ten nieplanowany wydatek.

A jak tam Twoje kwietniowe postanowienia?

Marlena

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *