Wciąż narzekamy na brak czasu, ciągle odkładamy coś na później. Ja też nie jestem doskonałym wzorem, ponieważ mam milion pomysłów i słomiany zapał. Nie doceniamy czasu. Nie zdajemy sobie sprawy z tego ile go marnujemy. Ile kwadransów mogliśmy wykorzystać na ulepszenie swojego życia i samorozwój. Ile razy pomyślałaś – „nie ma sensu już zaczynać bo zostało mi już za mało czasu i tak nie zdążę”? W tym wpisie zdradzę Ci mój sposób na organizację czasu z dzieckiem. Metoda małych kroków to właściwie organizacja czasu w ogóle bo jest przeze mnie stosowana już od kilku lat a dziecko mam dopiero od 5 miesięcy.
„Jesteś szczęściarą, że masz tyle czasu”
Moja doba tak samo jak i Twoja nie rozciąga się niczym guma od majtek. Masz tak samo 24h jak ja. Ok. Może masz bardziej wymagające dziecko. Ale pogodziłaś się z tym czy jest to powodem Twojej frustracji? My kobiety uwielbiamy się porównywać do innych kobiet… do innych mam. Dziecko do dziecka. Często na moje stories na Insta dostaję odpowiedzi typu „Ty to masz fajnie, że Zosia tak ładnie się sama bawi”, „Kobieto kiedy ty znajdujesz czas na wszystko mając dziecko?”. Chcesz poznać odpowiedź? Znajduję tak samo jak znajdywałam gdy wychodziłam z domu do pracy o 8 i wracałam o 18 (przy dobrych wiatrach). Oczywiście, że czasu na pewne rzeczy jest mniej. Ale jest! Metoda małych kroków o której zaraz Ci napiszę sprawiła, że organizacja czasu jest łatwiejsza.
Metodę wypracowałam przez lata i u mnie się sprawdza. Zaznaczam, że jest to metoda, która sprawdza się U MNIE! Podkreślam to, ponieważ na 100% masz inną sytuację rodzinną, finansową czy zdrowotną. Potraktuj to jako inspirację, wybierz to co Ci odpowiada i dopasuj do swojego trybu życia i Twoich przekonań.
Priorytety a organizacja czasu
Opieka nad Zośką jest aktualnie moim priorytetem. Jest mała, nie potrafi zaspokoić swoich potrzeb, ja jestem od tego żeby dostarczyć jej tego czego potrzebuje. Ale… kiedyś przeczytałam, że dziecko potrzebuje również przestrzeni na rozwój. Jeśli będziemy je ciągle tulić, nosić, gadać do niego i odwracać uwagę od otaczających je przestrzeni to dłużej zajmie mu odkrywanie nowych umiejętności.
Nie wiem jak jest u Was. Nasza Zośka szczególnie dużo uwagi potrzebuje rano i wieczorem. Wtedy jest towarzyska, ma ochotę na gaworzenie i to jest czas kiedy się tulimy, czytamy, śpiewamy. Ale jest to też czas kiedy z nią na rękach chodzę po mieszkaniu i krok po kroku sprzątam każde pomieszczenie. Dokładnie tak to wygląda! Dlaczego czekasz aż dziecko zaśnie żeby posprzątać?! W kuchni siedzi w bujaczku i gaworzy do mnie gdy wycieram blaty. W sypialni leży na łóżku i podziwia odbicie w lustrze gdy składam pranie itd. Jasne, że nie zawsze da się odłożyć… ale ja się do niej dostosowuję i z nią na jednej ręce staram się zrobić to co mogę. A jak nie mogę nic bo ma focha? To robię to później.
Ułatwiaj sobie życie a nie utrudniaj
Gdy byłam mała pamiętam, że nie cierpiałam sobót! W rodzinnym domu był to dzień generalnych porządków… odkurzanie, mycie podłóg, trzepanie dywaników. Jakieś 2-3h każdej soboty, które uważałam że są stratą mojego cennego, WOLNEGO czasu. Dlatego gdy byłam już na swoim wpadła mi do głowy metoda małych kroków i moja organizacja czasu poprawiła się o 180 stopni. Codziennie po powrocie z pracy ustawiałam minutnik na 15-30 minut. Spinałam się wtedy i sprzątałam na maksa ile tylko się udało. Bo praca w takich blokach czasowych była najbardziej efektywna. Nie rozpraszała mnie tv czy nowe wiadomości na insta. Wiedziałam, że jest to czas na sprzątanie. I nie było to uciążliwe, chyba każdy widzi różnicę między 30 minutami w tygodniu a 3 godzinami w weekend.
Po którymś ze szkoleń dotyczących organizacji czasu przeprowadzanych w mojej pracy poszłam o krok dalej i stworzyłam sobie listę rzeczy/czynności, które mogę zrobić w mniej niż 15 minut. Po co? Bo zdarzało się tak, że mój minutnik jeszcze tykał a ja nie miałam pomysłu co jeszcze uporządkować… O dziwo wymyśliłam jeszcze sporo drobiazgów o których na co dzień nie pamiętałam.
Metoda małych kroków
Poniżej przykładowe sprawy, które możesz ogarnąć w takim krótkim bloku czasowym, a niektóre z nich nie robione regularnie urastają do rangi spraw czasochłonnych…
- porządek w dokumentach
- umyć lustro
- przetrzeć szyby w oknach
- przegląd lodówki i terminów przydatności do spożycia
- przegląd zapasów w szafce kuchennej
- porządek w szufladach zamrażalnika
- porządek w torebce/portfelu
- usunąć nieudane zdjęcia z telefonu, screeny, stare pliki
- „odsiewanie” maili, usunięcie reklam
- budżet domowy – porządek w paragonach
- przygotowanie listy zakupów
I teraz pomyśl – czy to są sprawy które muszą być zrobione gdy dziecko śpi? Czy lepiej gdy zrobisz to podczas jego zabawy? W ten sposób oszczędzasz większe bloki wolnego czasu takie jak dwugodzinna drzemka na rzeczy które sprawiają Ci przyjemność, ja przeznaczam je na rozwój! Części pod tytułem „rozwój/ja” nie rozwijam w tym poście, ponieważ rozwinę ją w kolejnym.
Moja organizacja czasu
Czy planuję co zrobię danego dnia? Już nie. Nie jestem w stanie przewidzieć jaki Zosia będzie miała humor. Lubię też spontaniczne wyjścia i nie chcę z nich rezygnować. Zdarzają się również niezaplanowane wizyty gości, głownie dziadków. Gdy coś zaplanowałam i nie zrobiłam to dochodziło do tego, że biczowałam się w myślach za brak organizacji bo przecież „inne matki dają radę, prowadzą firmy z małymi dziećmi a ja nie mam czasu napisać głupiego posta„. Właśnie z tego powodu od jakichś 2 miesięcy mam listę zadań do zrobienia bez określonego terminu. Wykonuję codziennie COŚ. Metodę małych kroków przełożyłam też na rozwój bloga i insta ale o tym napiszę Wam szczegółowo w kolejnym poście. Pracuję też blokowo dzięki czemu nie rozpraszam się robiąc kilka rzeczy z różnej parafii.
Czy ten wpis zainspirował Cię do zmiany podejścia? A może robisz dokładnie tak samo? Daj znać ♥
Marlena
Drogi czytelniku! Jeżeli spodobał Ci się mój wpis, lub uważasz, że komuś może się przydać, będzie mi bardzo miło jeżeli go polubisz, skomentujesz i/lub podasz dalej. To dla mnie sygnał, że podoba Ci się to co robię. Nic tak nie mobilizuje do dalszej pracy jak Twój odzew!
6 komentarzy
Bardzo fajny post. Sama kiedyś robiłam listy zadań na dany dzień i bardzo mnie frustrowało, kiedy danej rzeczy nie wykonałam. Teraz stawiam na takie listy co mam zrobić na cały miesiąc i zdecydowanie lepiej się to u mnie sprawdza ; )
Właśnie:) człowiek uczy się na błędach a im starszy tym mądrzejszy;) Najważniejsze że znalazlysmy sposób na pozbycie się frustracji ❤
Boski post! Tak bardzo zgodny z moimi zasadami. Tez jak Aryanek był malutki to miałam zasadę jedna duża rzecz dziennie z tygodniowej listy, ale zawsze coś. Teraz trochę lista co można zrobić z dzieckiem się zmieniła, odkąd stał się bardzo ciekawski i ruchliwy. Wszelkie rzeczy wymagające skupienia czy wyciagnięcia ważnych dokumentów odpadają, ale no sory zamiatanie to jego ulubione zajęcie ?
Kochana jak ja czytam Twoje posty to mamy bardzo podobne podejście do wielu spraw ❤ Mam to szczęście że mogę jeszcze swobodnie pracować przy Zosce. Jedyne co mnie martwi to coraz mniej i coraz krótsze drzemki ?
Bardzo podoba mi się to podzielenie tych punktów na dwie listy, obowiązki i „ja”. O ile o obowiązkach się pamięta to o sobie często zapomina, a czasami warto napisać sobie przypomnienie, by np. dziś obejrzeć film i od razu wygospodarować na niego czas w ciągu dnia by mieć pewność, że będziemy mieć ten czas dla siebie:)
Jest tak jak piszesz 🙂 Ciągle mówimy, że nie mamy czasu dla siebie a ile tego czasu przecieka Nam przez palce… Pozdrawiam ciepło ♥