Coraz częściej słyszę, że praca na etacie to marnowanie sobie życia. A nie daj Boże pracować w korporacji… to już w ogóle największa życiowa porażka! Korpo podobno zatrudniają samych idiotów, a jak już przypadkiem trafi do nich jakiś bardziej inteligentny osobnik to wycisną go jak cytrynę. Samo pojęcie korposzczur jest nacechowane bardzo negatywnie, a według mnie żadna praca nie hańbi.
Jedynym godnym podziwu zajęciem jest bycie szefem samemu sobie. Taaak… działalność gospodarcza to jest coś co podnosi niektórym ego pod niebiosa! Miałam swoją firmę trzy lata, a od sześciu pracuję w korpo. Jeśli wciąż się wahasz, która ścieżka zawodowa jest odpowiednia dla Ciebie poczytaj o moich spostrzeżeniach.
Praca marzeń
Dla każdego ten termin oznacza co innego. Dla jednych jest to zajęcie, które daje możliwość realizacji własnych pasji. Tak było w moim przypadku, na początku kariery zawodowej. Dlatego właśnie założyłam sklep z ręcznie robioną biżuterią i w tej działalności wytrwałam trzy lata. Mówi się nawet, że szczęśliwy ten, kto zarabia na swoim hobby, ponieważ nigdy tak naprawdę nie musi pracować. Jednak z perspektywy czasu widzę, że to była praca 24h/dobę – odpisywanie na maile, wstawianie towaru, robienie zdjęć – to pochłaniało mnóstwo czasu. Niestety sprawiało też coraz mniej frajdy… Punktem zwrotnym był u mnie tygodniowy urlop nad morzem. Nie dosyć, że w tym czasie nie zarabiałam, bo sklep był zamknięty, to jeszcze wydawałam pieniądze. To był moment gdy zaczęłam myśleć o tym żeby jednak pójść w kierunku finansów zgodnie z wykształceniem…
Wyścig szczurów
Dość szybko trafiłam do korporacji, do oddziału jednego z banków jako Doradca Klienta. Szybko wpasowałam się w te trybiki i okazało się, że są dla mnie idealne. Pracując „na swoim” nic nie musiałam, nie miałam zewnętrznych motywatorów, które napędzałyby mnie do działania. Trwoniłam mnóstwo czasu na głupoty zamiast rozkręcać biznes. Okazało się, że rankingi, tabelki, punkty, konkursy to jest coś co mnie kręci. Wiedziałam czego ode mnie oczekiwano i starałam się temu sprostać. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, że rywalizacja oraz możliwość otrzymania pochwały tak mnie nakręcą do działania. Awans za awansem dawał kolejnego kopa.
Dodatkowo bycie zodiakalną wagą nie ułatwia życia – podejmowanie decyzji to dla mnie udręka! W korpo decyzje podejmuje za mnie najczęściej centrala… Nawet jako Dyrektor oddziału decyzji do podjęcia miałam niewiele. Dla mnie wyścig szczurów to same zalety! Serio! Im bardziej zaczęłam interesować się psychologią i czytać o rodzajach osobowości, tym bardziej świadoma jestem siebie, swoich możliwości i ograniczeń na które znalazłam sposób.
Stabilność finansowa
Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, że w biznesie jak w loterii… są lata chude i tłuste. Zła decyzja, towar za późno przeceniony czy inne nieprzewidziane sytuacje mogą sprawić, że nie mając poduszki finansowej nie dożyjesz do ostatniego. Korpo-szczur ma za to pewność – gwarancję, że konkretnego dnia miesiąca wpłynie określona pula pieniędzy. Pracując w sprzedaży dodatkowo pracujesz na premię. Nie jest to zajęcie dla każdego, niektórzy nie potrafią pracować pod presją czasu i przełożonego. Jednak jeśli wiesz po co przychodzisz do pracy i nie robisz tego tylko dla podstawy wynagrodzenia, to możesz z pracy w korpo wyciągnąć całkiem fajną pensję. Do tego dochodzą (coraz rzadziej) bonusy na święta. Wiem, że w małej, prywatnej firmie kwoty o których mówię są raczej nie do osiągnięcia.
Muszę tu koniecznie wspomnieć o płatnym urlopie! Nareszcie mogłam zaplanować 10dniowy wyjazd i jedynym moim zmartwieniem było to, że owszem dostanę podstawę, ale może nie uda mi się wypracować premii. Serio? Trudno! Mogłam w końcu odpocząć! Tylko ten, kto wie jak wygląda urlop gdy ma się swoją firmę zrozumie, że urlop taki nie do końca tym urlopem jest. Możesz być tysiące kilometrów od firmy ale tak naprawdę nadal jesteś w niej – mentalnie.
Samodzielność i samodyscyplina
Nikt za Ciebie nic nie zrobi. Co więcej, gdy dopiero zaczynasz a nie masz dużego budżetu na start to musisz nauczyć się robić rzeczy, o których Ci się nawet nie śniło! Tak właśnie jest we własnym biznesie. Potrzebowałam logo sklepu? Zaprojektowałam je. Zdjęcia towaru? Wchodzisz na kursy internetowe, czytasz, próbujesz, obrabiasz i są. Nawet najbardziej trywialne czynności zajmują czas, ale musisz je zrobić. Spacer na pocztę, opłacenie podatków, zamiatanie podłogi. Jak widać nie tylko to co uważasz za swoje hobby należy do Twoich obowiązków. Musisz zrobić też to, czego nie lubisz. I nie ma zmiłuj.
Samodyscyplina – coś czego mi zabrakło! Byłam „na swoim” i nikt nie kontrolował mojego czasu pracy. Koleżanki wpadały na kawki i plotki, gdy powinnam pracować, spędzałam goooodziny na internecie. Wiem, że tutaj popełniłam największy błąd. Wiem to dzięki pracy w korpo. Deadline to rzecz święta 🙂 A w ostatni dzień miesiąca w sprzedaży dzieją się cuda!
W korpo nie zawsze jest kolorowo ale mogę to szczerze napisać – lubię swoją pracę. Miałam szczęście, że trafiałam na rewelacyjnych ludzi! Pracowałam ze świetnymi zespołami. Pewnie, że narobiłam w pewnym momencie tyle nadgodzin, że spokojnie powinni mi wypłacić jedną wypłatę więcej… Jednak gdybym tego nie lubiła, to rzuciłabym to w cholerę. Żeby w życiu coś osiągnąć to trzeba zakasać rękawy i ciężko na to zapracować. Niezależnie czy będzie to korporacja czy własna firma. Wszędzie da się znaleźć pozytywy i wady. A Ci którzy mówią jaka ta praca w korpo jest szablonowa i w ogóle do du.. niech dadzą Nam – korpo szczurom – święty spokój. Niech omijają takie organizacje szerokim łukiem i szukają swojego miejsca poza schematami.
Jestem ciekawa jakie Ty masz spostrzeżenia na temat pracy w korporacji lub na własnej działalności. Daj znać w komentarzu o swoich doświadczeniach ♥
Marlena