Inflacja kosztów życia czyli efekt współczesnego konsumpcjonizmu

inflacja kosztów życia

Gdy ja miałam 20 lat… zaraz. Stop. Brzmię jak moi rodzice. Ale z drugiej strony 30stka na karku, więc patrzę z nostalgią na tamte czasy. Ok. Zaczynamy od początku. Podczas moich studiów zarabiałam grosze. Miałam swoją działalność, która pozwalała mi pokryć koszty firmy i opłacić studia. Mimo wszystko udawało się tak zaplanować wydatki żeby kupić sobie nowe buty albo jechać na wakacje nad morze. Minęło 10 lat, mogę śmiało napisać, że w tym czasie moja zawodowa kariera nabrała rozpędu i zarabiam naprawdę dobrze. Założyłam rodzinę, mieszkam na swoim, wydaję tyle ile chcę – czy dopadła mnie inflacja kosztów życia? O tym przeczytasz w dzisiejszym poście.

Inflacja kosztów życia i źródła tego zjawiska

Inflacja z ekonomicznego punktu widzenia oznacza proces wzrostu przeciętnego poziomu cen w gospodarce. Jej skutkiem jest spadek siły nabywczej pieniądza czyli mówiąc ludzkim językiem – za te same pieniądze możemy kupić coraz mniej produktów.

O inflacji kosztów życia mówimy gdy wraz ze wzrostem dochodów rosną wydatki. Pomyślisz teraz – „no i co z tego?”. „Coś mi się od życia należy”. „Żyje się raz”. „Po to zarabiam żeby czerpać z życia garściami”. Zgadzam się. Naturalne jest, że dążymy do poprawy swojej sytuacji materialnej a gdy to osiągniemy to chcemy korzystać z udogodnień, na które wcześniej nie było nas stać. Realny problem pojawia się wtedy gdy zarabiasz coraz więcej a nie widać tego na rachunku bankowym. A jest jeszcze gorzej jeśli oszczędności zamiast rosnąć są coraz mniejsze… Ostatnio gdzieś w sieci wpadł mi w oko MEM – laska, która w marcu chwali się kupionym Porsche a w kwietniu pisze, że w obecnej sytuacji (pandemii koronawirusa- dopisek gdyby ktoś czytał ten wpis za kilka lat) nie ma się za co utrzymać i prosi o wsparcie.

Warto znaleźć złoty środek a ja poniżej spróbuję Ci w tym pomóc 🙂

Dlaczego zwiększamy koszty życia?

inflacja-koztow-zycia
Obraz Steve Buissinne z Pixabay

U siebie zdiagnozowałam 3 źródła mające wpływ na wzrost moich kosztów życia. Pierwszym z nich jest porównywanie się z innymi. To strasznie łatwe w dobie Instagrama, na którym ludzie pokazują wszystko co najlepsze. Nagle przestały mnie cieszyć wakacje w Turcji bo zapragnęłam Dominikany, Mauritiusa czy egzotycznej wyspy Aruba, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Na szczęście odchorowałam już ten etap i wolę lecieć na trzy, piękne greckie wyspy, których jeszcze nie widziałam zamiast na Dominikanę. Aruba nadal pozostała jednak marzeniem.

Drugie źródło to presja społeczna związana z zajmowanym stanowiskiem. Moi czytelnicy zapewne kojarzą, że zanim zaszłam w ciążę zajmowałam stanowisko kierownicze w jednym z banków. Wiesz jak głupio jest przyjeżdżać do pracy autem „gorszym” od Twojego pracownika? Nosić sukienki kupione w tanich sieciówkach podczas gdy inne Panie Dyrektor noszą szpilki z czerwoną podeszwą? Ja szybko się z tym poczuciem „gorszości” uporałam. A mina koleżanki gdy poinformowałam ją, że ta sukienka, którą się tak zachwyca była kupiona w secondhandzie była bezcenna ♥

Kolejna sprawa to samopoczucie uzależnione od stanu posiadania. Uwierzcie mi, miałam wielu klientów żyjących na kredyt wyczerpujący na maksa ich zdolność kredytową ale jeżdżących wypasionymi furami… Jest wiele osób, którym na pierwszy rzut oka świetnie się powodzi, a tak naprawdę toną w długach. Wystarczy jedno niepowodzenie by ich świat legł w gruzach. Są to osoby, których wartość netto majątku oscyluje wokół zera a jeszcze częściej jest ujemna.

Apetyt rośnie a luksus powszednieje

Żyjemy w czasach konsumpcjonizmu. Człowiek szybko przyzwyczaja się do swojego statusu materialnego, do rzeczy które osiągnął i po chwili przestaje się z nich cieszyć. Dla przykładu – rok temu kupiliśmy mieszkanie. To moje pierwsze, własne m3 z którego byłam mega, MEGA dumna a każde wejście do niego powodowało uśmiech na mojej twarzy. Jakiś czas temu jeździliśmy po rodzinie z zaproszeniami na chrzciny Zosi i co? I już mi się marzy większe mieszkanie! Bardziej przestronne, może z 4 pokojem, w którym mogłabym mieć garderobę albo gabinet… Na tym właśnie polega inflacja kosztów życia. Ja też jestem tylko człowiekiem i też wpadam w tą pułapkę.

Obraz midascode z Pixabay

Kawalerka, z której byliśmy tacy dumni okazuje się za mała, znajomi mają nowsze modele telefonów, ciuchy z sieciówki nagle przestają nam wystarczać. Nadwyżki finansowe „inwestujemy” w przyjemności – zagraniczne wycieczki, luksusowe hotele i spa, drogie restauracje, wypasione gadżety i markowe ubrania. Pytanie czy nie lepiej kupić mieszkanie pod wynajem lub odłożyć na emeryturę zamiast teraz kupić modne buty. Odpowiedź zostawiam Tobie. Ja już wybrałam. Oczywiście, że wciąż podwyższam swój komfort życia ale robię to z głową. Jak? O tym za chwilę.

Jak uniknąć pułapki inflacji kosztów życia

W żadnym wypadku nie namawiam Cię do skrajności. Jestem jej przeciwnikiem, moim celem nie jest pozbawienie Cię przyjemności. Odkładanie każdej złotówki i nie korzystanie z możliwości jakie daje podwyżka zabija motywację do dalszego podwyższania zarobków. Jednocześnie uważam, że wydawanie całej podwyżki i brak oszczędności na czarną godzinę też nie jest ok. Pokazuje to aktualna sytuacja w kraju i na świecie – warto mieć zabezpieczenie. Wyjątkiem jest sytuacja, w której masz problem z zaspokojeniem podstawowych kosztów życia. Wówczas „nadwyżka finansowa” ma służyć załataniu dziury i spłacie zobowiązań a nie oszczędzaniu.

Dostałeś podwyżkę? Super! Jak najbardziej namawiam Cię do podwyższenia komfortu swojego życia jeśli wciąż czujesz niedosyt i będziesz czuć się z tym lepiej. Jednak zawsze pamiętaj o jednym – zwiększaj wydatki odpowiednio wolniej niż zwiększasz zarobki. Na czym to polega? Zanim zaplanujesz na co przeznaczysz podwyżkę zaplanuj sobie sztywny procent (doskonale gdyby to było minimum 50%), który trafi co miesiąc do Twoich oszczędności. Przykład – do tej pory zarabiasz 2500 zł, otrzymujesz 500 zł podwyżki, połowę tej kwoty „wprowadzasz” do budżetu w kategorię wydatki a drugą część oszczędzasz. Skoro do tej pory udawało Ci się żyć za 2500 zł to znaczy, że możesz dalej tak funkcjonować. O wyjątku pisałam wyżej.

Jak ja unikam inflacji kosztów życia

Nigdy nie pozwoliłam sobie na taki komfort życia na który bym mogła sobie pozwolić. Zawsze z tyłu głowy mam słowa, które nie wiem kto powiedział, ale utkwiły mi w pamięci. „Dyrektorem się bywa, a sprzedawcą się jest”. Co gdy moje dochody gwałtownie spadną? Co będzie gdy będę musiała zrobić krok w tył bo stanowisk kierowniczych jest dużo mniej niż sprzedawców? Dzięki mojemu nastawieniu do pieniędzy moje wydatki nie wynoszą średnio miesięcznie więcej niż wynoszą zarobki doradców klienta. A wydatki ekstra typu wyjazd do spa czy nowszy model telefonu finansuje od czasu do czasu z oszczędności. Tym bardziej, że często wydaję mniej niż zaplanowałam w budżecie… Nie czuję się z tego powodu nieszczęśliwa, nie żałuję sobie na przyjemności jednak inflacja kosztów życia jest pod kontrolą.

Co zrobić gdy jest już za późno?

Nigdy nie jest za późno! Nawet jeśli Twoje koszty życia już dawno przekroczyły dochody i żyjesz ponad stan. Pamiętaj, że każde długi da się spłacić ustalając strategię i realizując ją krok po kroku. Jeśli masz wśród znajomych kogoś komu wiecznie brakuje pieniędzy i mimo dobrych zarobków ledwo żyje od pierwszego do pierwszego, to proszę podsuń mu ten post.

Pierwsza rada to prowadzenie chociaż podstawowej, bardzo prostej formy budżetu domowego. Dzięki niemu wzrostowi dochodów będzie towarzyszyć wzrost oszczędności – zobaczysz to czarno na białym rozpisując na kartce.

.

Po drugie zastanów się przed kolejnymi zakupami. Czy gdybyś miała spakować się w 2 walizki i nigdy nie wrócić to czy zabrałabyś tą rzecz ze sobą? Pomyśl dlaczego zależy Ci właśnie na niej. Ze względu na jej funkcjonalność czy prestiż posiadania przedmiotu tej marki? Czy ten prestiż jest Ci niezbędny? Może znajdziesz produkt o tej samej wartości użytkowej i jakości ale tańszy? Nie muszę Cię raczej przekonywać, że drożej nie zawsze oznacza lepiej.

Po trzecie – nie zmienisz przeszłości ale masz wpływ na swoją przyszłość. Jaką masz pewność, że sytuacja, którą obserwujemy obecnie nie powtórzy się za kilka lat? Wydaje mi się, że dla wielu będzie to bolesna nauczka i upadek z wysokiego konia. Nie czekaj, działaj już dziś.

Zgadzasz się z tym, że luksus powszednieje? Masz doświadczenie w tym temacie? Może podzielisz się swoim sposobem jak rozsądnie podnosić komfort życia? A może nie przekonałam Cię i uważasz, że lepsze jest „życie tu i teraz”? Czekam na Twój komentarz pod postem!

Marlena

Cykl budżet domowy na blogu

Ten post powstał jako uzupełnienie cyklu BUDŻET DOMOWY, który na blogu rozpoczęłam już jakiś czas temu. Poniżej znajdziesz listę postów w kolejności w jakiej warto się z nimi zapoznać jeśli chcesz popracować nad swoimi finansami i uporządkować swoją wiedzę ♥

  1. Wartość netto w finansach osobistych jako punkt wyjścia
  2. Budżet domowy – co to jest i po co go prowadzić?
  3. Budżet domowy – odpowiedzi na najczęstsze wymówki
  4. Budżet domowy – plik pdf do pobrania i prosta instrukcja
  5. Budżet domowy – jak ja to robię – krok po kroku
  6. Inflacja kosztów życia – jak jej uniknąć
  7. Spłać swoje długi krok po kroku

Zobacz również

8 komentarzy

  1. Świetny wpis! Tak była tam w tej bance, a tak ciężko pracuje, zawsze byłam biedna, wreszcie mnie stać? teraz żałuje, że tak długo przeglądałam się w oczach innych. Ale zeby wyciągnąć lekcje trzeba najpierw popełnić trochę swoich błędów. A z większym mieszkaniem to tylko więcej sprzatania?

    1. Bardzo fajny wpis ! I zgadzam się ze wszystkim. Teraz każdy prawie chce być lepszy od siebie , mieć lepsze mieszkanie samochód … takie rzeczy wcale nie dają nam większego szczęścia a raczej więcej problemu do zmartwień bo okazuje się, że wcale nas na to nie stać a wszystko było na kredyt…

  2. Nie mam akurat z tym problemu. Zarabiam więcej (czasem mniej, ale głównie coraz więcej), a wydatki mam na tym samym poziomie cały czas. Jedyne na co nie szkoda mi pieniędzy, to zdrowa żywność. Ważna jest też poduszka finansowa (którą mam) na w razie czego, np. gdybym teraz straciła pracę, wiem, że mam z czego się utrzymać 😉

    1. Dziękuję, że podzieliłaś się swoimi spostrzeżeniami ♥ super, że tak dobrze sobie radzisz 🙂 O poduszce finansowej również planuję wpis – jaką jej wysokość uważasz za bezpieczną?

  3. Widziałem tego mema 😉 Choć rozgorzała pod nim całkiem niezła dyskusja to świetnie obrazuje on jedną rzecz – ze zawsze powinniśmy być przygotowani na gorsze czasy, a umiejętne okiełznanie inflacji kosztów życia tylko nam w tym pomoże 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *