„Dlaczego warto podróżować?”- czyli co podróże wniosły do mojego życia

„Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze a stajemy się bogatsi”. Taki oto cytat wpadł mi w ręce kilka dni temu. Za chwilę wiosna, a po niej długo wyczekiwany sezon urlopowy. Biura podróży już z każdej strony zasypują Cię reklamami, znajomi chwalą się zdjęciami pod palmami, a Ty zastanawiasz się co tym wszystkim ludziom dają podróże? A może masz dylemat czy warto wydawać pieniądze na tak ulotne chwile? Przecież zamiast tego możesz wymienić auto na lepsze albo telefon na nowszy model… Czy faktycznie warto podróżować? Chętnie podzielę się z Tobą moimi refleksjami w tym temacie.

Odpoczynek od codzienności

Pierwszym aspektem, który wezmę na tapetę jest odpoczynek. Przecież po to jedziesz na wakacje żeby nabrać energii. Chcesz uciec od pracy i nie myśleć o tym co wydarzy się jutro? Uciec się niestety nie da, jednak można chociaż na chwilę o niej zapomnieć. Czasami nawet weekendowy wyjazd pozwolił mi na spojrzenie z dystansem na bieżące problemy. Wiesz przecież, że weekend spędzony w domu to żaden relaks… Trzeba posprzątać, ugotować, zrobić pranie czy wyprasować koszule na kolejny tydzień. Dzień spędzony przed tv czy nawet przed dobrą książką nie da Ci tego samego co wyjście z domu, pokonanie chociaż kilkudziesięciu kilometrów do innego miasta i oddanie się zwiedzaniu nowego miejsca. Kiedyś myślałam, że podróże to tylko kilkudniowe czy tygodniowe wyjazdy. Teraz wiem, że jednodniowa wycieczka daje tyle samo frajdy i człowiek ma od razu wrażenie że weekend był dłuższy!

Bezcenne wspomnienia

Prawda jest taka, że jak kupisz nowy telefon, to po jakimś czasie może Ci się znudzić. Może się zepsuć albo ktoś Ci go ukradnie. Wspomnień nikt Ci nie zabierze. Będziesz je pamiętać do końca życia, a wnukom opowiesz jak przemierzałaś świat lub chociaż Polskę. Nie zanudzisz ich tym, że całe życie chodziłaś do pracy na 8h a w wolnym czasie oglądałaś TV. Żyje się raz! Dlatego wolę kupować wspomnienia niż przedmioty.

Odkładasz podróże na emeryturę? A co jeśli nie będzie Ci dane do niej dożyć? A może Twoją wymówką są dzieci? W Polsce jest mnóstwo fajnych miejsc, które można im pokazać – parki rozrywki, ogrody zoologiczne to tylko nieliczne atrakcje jakie kryje Nasz kraj. Mam nadzieję, że niedługo sama będę odkrywać uroki podróżowania z dzieckiem i przekonam Cię, że nie jest to takie straszne. Jeśli jednak osiądę na laurach wytknij mi proszę ten wpis. Będę biła się w pierś i edytuję go pisząc, że z dzieckiem nie da się nigdzie jechać. Chętnie poczytam też w komentarzach jak to jest w praktyce.

Zmiana i rozwój

Podróżując musisz wyjść poza swoją strefę komfortu, ponieważ znajdujesz się w nieznanym otoczeniu. Musisz poradzić sobie z nieznajomością języka, miejsca i przede wszystkim kultury.

Nigdy nie zapomnę gdy będąc w Hiszpanii wybraliśmy się busikiem spod hotelu do pobliskiego miasteczka. Spacerowaliśmy uliczkami nie zwracając szczególnie uwagi na to, że znacznie oddalamy się od dworca. Przecież angielski w miarę ogarniamy, więc zapytamy o drogę powrotną. Jakie było moje zdziwienie gdy nikt ale to nikt nie reagował na moje pytanie o drogę zadawane po angielsku! Młodzi ludzie patrzyli na Nas jak na kosmitów. Gdyby nie mój A., który kiedyś jeździł ciężarówką po Hiszpanii i odważył się odezwać po hiszpańsku mimo, że nie używał języka dobre 10 lat, to nie wiem na którą byśmy wrócili do hotelu. Z kolei na Rodos musiałam pokonać swój strach przed wysokością. Gdy na wąskiej i bardzo stromej drodze mijaliśmy się z innymi autami, a patrząc w prawo widziałam przepaść czułam się bardzo nieswojo.

Dlatego każda podróż to wyzwanie, masz możliwość poznać siebie z zupełnie innej strony. Niektóre wydarzenia mogą zmienić Twój światopogląd, poszerzyć horyzonty. Zdasz sobie sprawę, że Twój sposób nie jest jedynym sposobem na życie.

Nowe znajomości

Ten punkt jest ważny, niezależnie od tego czy podróżujesz samotnie czy w parze. I mam tu na myśli zarówno poznawanie miejscowych jak i innych podróżników. Uważam, że ludzie lubią turystów. Lubią opowiadać o swoim miejscu zamieszkania i codziennym życiu. Na tureckim bazarze przekonaliśmy się, że zaproszenie na herbatę do sklepu nie musi oznaczać wymuszenia zakupów, ale też chęć poznania Naszej kultury oraz opowiedzenia o swojej. Z kolei hotelowe znajomości niejednokrotnie przerodziły się w kontakt, który trwa latami. Choć i zdarzyło się na Lanzarote, że poznaliśmy 2 pary z którymi spędzaliśmy każdy wieczór. Z jedną nawet na spółkę wypożyczyliśmy auto żeby objechać wyspę ale na sam koniec nawet nie wymieniliśmy się numerami. Myślę, że każdy z Nas był po prostu z innej bajki, ale fajnie było ich poznać i zmienić perspektywę.

Odkrywanie miejsc i smaków

To co najważniejsze zostawiłam sobie na koniec. Piękno tego świata. Niezależnie od tego jak daleko jadę, czy jest to podróż po Polsce, czy wyjazd za granicę, zawsze uczę się czegoś nowego. I mimo, że dość szczegółowo przygotowuję się przed każdym wyjazdem, czytam o miejscach, które chcę zobaczyć, to zawsze staram się zboczyć z utartego schematu, pójść tam gdzie oczy poniosą. Tak było np. z uroczą, lazurową zatoczką, którą zobaczyliśmy jadąc krętymi drogami po Krecie. Przechodząc codziennie obok tych samych miejsc nie jesteś w stanie dostrzec ich uroku, przestajesz patrzeć na nie z zaciekawieniem. Zmieniając otoczenie widzisz i czujesz więcej. Pójście do włoskiej knajpki za rogiem czy obejrzenie na Discovery dokumentu o safari podróżnika z Ciebie nie uczyni. A więc podróżuj, odkrywaj, smakuj życie!

Gdyby ktoś w tej chwili postawił przed Tobą nowiutkie, salonowe auto, a obok położył voucher na podróż dookoła świata to co byś wybrała?

Ja nie wahałabym się ani chwili. No dobrze, może minutę. Zastanawiałabym się wtedy ile auto jest warte i czy nie lepiej je sprzedać żeby kupić dwa takie vouchery. Następnie zabrałabym się za pakowanie walizki.

Buziaki, Marlena ♥

Zobacz również

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *